Majtek
Witajcie,
Ten (właściwie przypadkowy !) pirat, nie jest może tak znany jak Czarnobrody, czy Callico Jack Rackham, nie był nawet nigdy samodzielnym kapitanem - jak w tytule był to "carpenter", czyli po prostu okrętowy cieśla.
Jest jednak znany z dziennika który prowadził, a którego fragmenty zachowały się do dzisiaj. Tak więc, choć sam mało znaczący - ale dzięki niemu wiemy wiele o wyprawie na Ocean Indyjski innego sławnego Pirata - jakim był Olivier Levasseur (znany również jako "La Buse" lub "La Bouche", czyli "Myszołów")
W polskiej literaturze np. u Igora Możejko, w znakomitej pracy pt. "Rozbójnicy Oceanu Indyjskiego" [Łódź, 1986] (patrz moja recenzja http://www.piracivictory.pun.pl/viewtopic.php?id=117 na str. 175 i 176 jego nazwisko brzmi Lasenby, co może mylić.
Cała literatura światowa - np. Biddulph (recenzję tej pozycji umieściłem tu : http://www.piracivictory.pun.pl/viewtopic.php?pid=184 - określa go jako Richard Lazenby (patrz str. 140, 313 i 314, tej pracy.
Osobie tej poświęcę w przyszłości nieco więcej miejsca
Offline
Majtek
Poszukując więcej danych o tym piracie z przypadku trafiłem na wspaniały blog poświęcony piractwu prowadzony przez Laurę Nelson (http://petercorneliushoof.blogspot.com)
- recenzja tego blogu na naszym portalu:
http://www.piracivictory.pun.pl/viewtopic.php?pid=204
a poniżej podaję pierwszą część tłumaczenia piswięconą Richardowi Lazenby i jego pamiętnikowi, ze strony: http://petercorneliushoof.blogspot.com/ … t-one.html
Richard Lazenby, część pierwsza
Jedynym członkiem załogi Cassandry, który został zatrzymany, był mężczyzna o nazwisku Richard Lazenby, który był towarzyszem cieśli. Musiał iść z piratami, aby pełnić rolę pilota na indyjskich wybrzeżach. Jego niewola rozpoczęła się w lipcu 1720 roku.
[źródło: Grey, Charles, Pirates of the Eastern Seas, (1618 – 1723), A Lurid Page of History, edited by Lieut.-General Sir George MacMunn, Kennikat press, Port Washington, NY/London, 1971, p 316]
Lazenby później pisał o swoich doświadczeniach z piratami. Jedną z pierwszych rzeczy, które zauważył, był fakt, że dowódca Fancy był człowiekiem o imieniu Jasper Seagar i że było to imię Edwarda Englanda. Mówi też, że głównym powodem, dla którego England sympatyzował z Macrae, było to, że byli rodakami. Mówi się, że Edward England popłynął na wybrzeże Afryki po tym, jak został zwolniony z imienia Aktem Łaski (Act of Grace) i został zmuszony do opuszczenia Wyspy Opatrzności (Providence) po przybyciu Woodesa Rogersa.
Dalej mówi o „okrutnych torturach zadawanych wszystkim schwytanym tubylcom; jak na wybrzeżu Malabaru mieli przyjaciół, zwłaszcza wśród Holendrów w Cochis, którzy kupili łup, zaopatrzyli ich w zaopatrzenie i dali im informacje o zbrojnych statkach, których należy unikać, oraz bogate nagrody, które należy przechwycić. Ci, którzy chcieli wycofać się z handlu, otrzymywali paszporty na podróż do Europy z ich nieuczciwie zdobytymi zyskami na francuskich statkach. ”
[źródło: Biddulph, J. (John), The Pirates of Malabar, and an Englishwoman in India Two Hundred Years Ago, Smith, Elder, & Co., 15 Waterloo Place, 1907]
Lazenby, który był świadkiem schwytania portugalskiego namiestnika, powiedział, że został wyrzucony na brzeg na wyspie Bourbon. W końcu udało mu się przedostać do Anglii.
Ujrzałam pełny tekst tego, co Lazneby napisał w "Pirates of the Eastern Seas" , Charlesa Graya:
„Narracja Lazenby'ego, który został zatrzymany przez piratów, by pełnić rolę pilota na indyjskich wybrzeżach, jest dokumentem z pierwszej ręki o wielkim znaczeniu, obejmującym, jak to ma miejsce, cały piracki rejs aż do czasu zdobycia ich największego łupu. ”
Kilka szczegółów pominiętych przez Lazenby'ego pochodzi od mężczyzny o nazwisku Clement Downing, który najwyraźniej był także jeńcem.
Narracja Richarda Lazenby'ego z Londynu, drugiego oficera Cassandry , kapitana Jamesa Macrae, dowódcy, zabrana przez Piratów Seagara z Fancy i Taylora w Victory na Johannie na Wyspach Komoro w lipcu 1720 roku.
„Rankiem 3-ego września 1720 Piraci unmoored [sic] and Hove krótko do żeglowania. Kapitan Macrae wszedł na pokład i wstawił się za mną, abym został uwolniony, ale bez rezultatu. Wkrótce potem dostali pod pełnymi żaglami skierowali się do Indii, gdzie przybyli w październiku. W przeddzień lądowania ujrzeli dwa statki na wschodzie, które uważali za angielskie. Po czym kapitan wezwał mnie do siebie i powiedział, że pocięłby mnie na kawałki, gdybym nie powiedział mu natychmiast prywatnych sygnałów uzgodnionych między nami a naszymi sojusznikami z Anglii. Odpowiedziałem mu, że nie wiedziałem o żadnym wówczas on nie wierząc mi, nazwał mnie oszustem, zagroził mieczem i powiedział, że obije mnie jak psa, jeżeli mu nie powiem.
„Przybyłe statki, okazały się dwoma małymi okrętami Maurów z Muskatu z ładunkiem koni. Przywieźli na pokład kapitana oraz kupca i poddali ich torturom, aby wyznali gdzie ukryli pieniądze. Kontynuowali całonocną strzelaninę i dręczenie ludzi, a rano przybili do lądu, a jednocześnie zobaczyli flotę w brzegu płynącą na północ. Natychmiast zorganizowali radę, co zrobić z wyżej wymienionymi statkami. Niektórzy byli za zatopieniem ich, koni i wszystkich innych za wyrzucanie żagli za burtę, a wszystko to z obawy przed odkryciem na Wybrzeżu. Po zakończeniu debat sprowadzili statki na kotwicę w 35 sążach, wyrzucili wszystkie żagle za burtę i przecięli w połowie maszty.
„Kiedy na kotwicy, jedna z wyżej wymienionych flot spadła na nich i podniosła angielskie kolory, na które Piraci odpowiedzieli flagą w kolorze czerwonym. Przez resztę dnia wylewali wodę ze statków Maurów, a nocą podjęli wiatr i zostawili oba statki Maurów, stojąc na północ za flotą, z której przyszli około czwartej rano, tak jak oni dostali się pod żaglami z lądowym wiatrem. Madeno zatrzymują się, ale biegną przez nich, strzelając z broni strzeleckiej i obu pędów tak szybko, jak tylko mogą załadować i wystrzelić do dnia, mając cały czas na Angrias Fellt (piraci z Malabaru). Kiedy odkryli swój błąd, byli w wielkiej konsternacji, nie wiedząc, co robić, czy od nich uciekać, czy ścigać, są o wiele niżsi w sile, mając nie więcej niż 300 ludzi na obu statkach,
- The Victory miało cztery pompy i musiało zatonąć, ale dla pomp, które dostali od Kasandry . W końcu, obserwując obojętność floty, odważyli się raczej ścigać , niż uciekać, co odpowiednio oznaczyli, gdy nadciągnęła morska bryza, ale trzymali się zawietrznej wokół postrzału, nieco przed i niektórych rufowych statków Spółki, który wziął je za fireship. O zachodzie słońca wielkie statki zaczęły je zdobywać i utrzymywały ten sam kurs przez całą noc. Mniejsze statki floty Spółki odcięły wszystkie swoje (holujące) łodzie i tym samym zdobywając Piratów, zniknęły z pola widzenia, oszczędzając tylko kilka galiwatów i mały kecz.
„Piraci znęcali się nad keczem, który dostrzegając ich zamiary, wsadził wszystkich swoich ludzi w galop i podpalił kecz. Galeasa jest dla nich zbyt zwinny, Piraci zrezygnowali z pościgu. Mniej więcej godzinę później zauważyli kolejną galeasę na północ, który ścigali i zabrali, znajdując ją obciążoną bawełną w belach, które zmierzały do Calicut . Piraci pytali mężczyzn o flotę, którą widzieli, ale zaprzeczali, że widzieli statek lub łódź, odkąd opuścili Gogo, wyrzucili cały ładunek za burtę i zacisnęli stawy w imadle, aby wymusić spowiedź. Następnego dnia Piraci umieścić biednych stworzeń w Bost, ale nic z skośnik i czterech litrów połowie wody z niego soli i nie z lądu.”
„Rachunek Downinga dotyczący floty firmy był specjalnie przystosowany do wyprawy do Anjengo, gdzie miały miejsce pewne kłopoty, a następnie udał się w poszukiwaniu piratów, którzy mieli być na wybrzeżu”. (Spotkanie bardzo mało odzwierciedla kapitanów Spółki, którzy w każdej chwili byli całkowicie przestraszeni Piratami).
„ Londyn z wraz z Victory , Britannią , Zemstą , Defiance i Prahmem , potężną pływającą baterią, którą zemsta miała za sobą, będąc i załatwiając sprawy firmy w Anjengo, wracał na wybrzeże około siedmiu mil do na północ od Tellicherry i [leżąc na nawietrznej, wcześnie rano wpadł w ręce Cassandry i Piratów Victory. Tej nocy, gdy flota stała się bardzo rozproszona i wczesnym rankiem, kiedy zobaczyli te dwa statki, zabrali dużą dla Londynu . Victory grab objętych rufie Victory Pirate okrzyknęła i zapytała, jaki to statek; Piraci odpowiedzieli na Victory, które inni przyjęli za słowo Londyn i huzza. Wtedy Pirat przywołał chwyt Victoryi zapytał, kim jest, a otrzymanie Odpowiedzi na Victory wiedziało, że dostali się w sam środek Floty Bombaju.
„ Później Piraci poinformowali, że w tym czasie mogli zostać zabrani z całą łatwością, jaką mogli sobie wyobrazić wszystkie otaczające ich statki. W międzyczasie pojawia się Londyn i pyta, co się stało, na którym Pirat Victory wypuścił burtę na drugie Zwycięstwo, które nigdy nawet nie zwróciło jej ognia, a jednocześnie drugi Pirat zawołał, że jest Cassandra . W Londynie panowało takie zamieszanie że cały statek był wzburzony, a kapitan Upton bardzo się przestraszył. W tym czasie było wschodzące słońce z małymi wiatrami i wszystkie stłoczyły się razem pod brzegiem, gdzie wszyscy musieli leżeć, aż powiał wiatr lądowy i rozdzielił ich. W międzyczasie Piraci byli gotowi do zaangażowania. Ale kapitan Upton postanowił nie walczyć bez rozkazów pana Browna (cywilnego oficera dowodzącego).
„Wymagał także zabezpieczenia dla wszystkich takich obrażeń, jakie statek może utrzymać. Firma okrętowa i pan Lyon, główny oficer, byli bardzo chętni do walki i na wpół szaleni, aby zobaczyć takie absurdalne postępowanie. Kapitan nakazał człowiekowi, by uderzył w flagę w głowę masztu , ale nie podobało mu się, że mężczyzna przysiągł, że ześle personel i wszystkich. W związku z tym udał się na górę i wypędził fidę, który pozwolił personelowi flagi spłynąć na dół. To sprawiło, że piraci śmieją się w rękawach spadkobiercą, choć nie podoba wygląd Bombay mężczyzn wojennych, nie będzie angażować się i tak sheered off.”
Ostatnio edytowany przez chrisopherkaplan (2019-04-19 00:21:11)
Offline
Majtek
.... a oto dalszy ciąg historii, w którą zamieszany był Richard Lazenby, nasz "poczciwy" Carpenter
tekst w tłumaczeniu gogle ze strony już cytowanej Laury Nelson:
http://petercorneliushoof.blogspot.com/ … t-two.html
Richard Lazenby, część druga
Narracja przenosi się tutaj z powrotem na Richarda Lazenby'ego: ”Następnie płynęli na południe, a następnego dnia, nasłuchując odgłosów dział, płynąc pomędzy Goa i Karwar wysłali swoją łódź, aby odkryć, jakie statki były na w pobliżu drogi do Anjedivy. Około drugiej nad ranem łódź wróciła ze wieścią dwóch statkach stojących na kotwicy w drodze, na której Piraci ważyli i biegli aż do dnia, dając im widok chwycił, biegli pod murami Zamku, krzywdząc Piratów. Piraci zorganizowali radę, aby zobaczyć, co powinni zrobić, aby zejść lub kontynuować podróż, i zgodzili się na to, że poszli na południe.
„Następnego ranka przybyli do Zatoki Honawar, gdzie dostrzegli statek na kotwicy, który złupili, nie mając nikogo na pokładzie, oprócz Holendra i dwóch Portugalczyków, kapitana na lądzie ze swoimi oficerami. Wysłali do niego, aby zapoznał go z tym, że może znowu mieć swój statek, jeśli dostarczy im świeże zapasy i wodę, a kapitan wróci po odpowiedź, że jeśli dostarczą mu posiadanie nad barem, spełni ich prośbę. Ta propozycja, którą Piraci uważali za pułapkę, a partner, który szczerze wszedł z nimi, będąc tego samego zdania, postanowili udać się na archipelag Laccadives (Lakkadiwów), najpierw paląc statek.
„Tego samego dnia po przybyciu przejęli mały stateczek Manchew w pobliżu wyspy Amendivi. Następnie wysłali swoją łódź na brzeg, która powróciła, ogłaszając dobre wieści o obfitości wody i dużej wioski. Ale na widok jego statków mieszkańcy uciekli łodziami na sąsiednie wyspy, pozostawiając w krzakach mnóstwo kobiet i dzieci, które Piraci znaleźli i zmusili do swych barbarzyńskich skłonności. Potem zniszczyli wszystkie drzewa palm kokosowych i wszystko, co napotkali, a następnie spalili domy i kościoły. Podczas gdy oni mieli wielką wichurę, która wypędziła ich z wyspy, po utracie kilku kotwic i pozostawieniu 70 osób i ich beczek z wodą na lądzie.
„Minęło dziesięć dni, zanim ponownie powrócili na Wyspę i zabrali na pokład swoich ludzi i wodę. Następnie udali się do Cochin, aby zaopatrzyć się w zaopatrzenie u ich dobrych przyjaciół Holendrów. Trzy dni później przejęli mały statek należący do gubernatora Adama z Tellicherry, Johna Fawke, Mistrza, który był bardzo pijany. Podaje im relację kapitana Macrae'a, który wyposażył flotę (niepoprawnie) w burzę pasji. „The Villain”, mówi, „że traktowaliśmy tak cywilnie, aby dać mu statek i inne prezenty, a teraz przyjść uzbrojony przeciwko nam? Powinien zostać powieszony, a ponieważ nie możemy pokazać naszej niechęci, pozwólmy mu powiesić psy, które dobrze mu życzą, jeśli są jasne - powiedział Kwatermistrz „Cholernego England'a!”.
„Wtedy Kwatermistrz powiedział mi, żebym się przygotował, gdyż następnego dnia powiesiłby mnie jak psa, nie wątpiąc, że skorzystam z pierwszej okazji, by walczyć z nimi, jak robił to kapitan Macrae, chociaż tak cywilnie go wykorzystali, by dać mu statek, który ma jechać od Johanny. Następnie udali się do Calicut, gdzie usiłowali zabrać duży statek z dróg, ale zostali przechwyceni przez działa strzelające do nich z brzegu. W tym czasie byłem na dole, ale kapitan i kwatermistrz byli tak złośliwi, że nakazali mi boom w nadziei, że zostanę zastrzelony. Kwatermistrz powiedział mi, że jeśli kiedykolwiek zobaczy mnie na pokładzie w czasie akcji, odstrzeli mi głowę.
„Powiedziałem mu, że lepiej to zrobić od razu, niż trzymać mnie w nędzy, kiedy błagał kapitana, żeby mnie poprawił, a on był kulawy w swoich rękach. Zgodnie z jego pragnieniem kapitan Taylor przyniósł swoją laskę i zaczął obijać mnie nią tak niemiłosiernie, że w końcu niektórzy ludzie przeszkodzili mu i powiedzieli, że powinien się wstydzić, że mnie tak obraża, mówiąc mu, że każą mi zejść na ląd w Cochin. Następnego dnia wpadli na holenderską Galliottę obładowaną wapieniem w drodze do Cochin, na który wsadzili kapitana Fawke. Niektórzy ludzie powiedzieli kapitanowi, że równie dobrze mógłby mnie puścić, ale odpowiedział, że gdyby mieli zamiar pozwolić psu odejść, który słyszał wszystkie ich projekty w następnym roku, nigdy by się na to nie zgodził.
„To wywołało silną debatę i jak dotąd rozwścieczyło Kapitana, że przysiągł, że gdybym poszedł, najpierw miałby mnie na własność. Następnego dnia przybyli z Cochin i po południu wpadli na drogę z morską bryzą i stanęli na kotwicowisku - pozdrowili fort strzałami z jedenastu armat z każdego statku, Fort odpowiedział tym samym, działo za działo. W nocy przyszła wielka łódź obładowana świeżymi zapasami i trunkiem wysłana przez jednego Holendra Johna Trumpetta, który powiedział im o możliwości handlu i polecił płynąć dalej na południe, gdzie będą mogli być zaopatrywani we wszystko, czego zapragną. Nocą przybyli na pokład wspomnianego Johna Trumpetta, przywożąc duży ładunek araku, który powitali z ogromną radością, chcąc jeszcze więcej.
Powiedział, że zakupił im wszystko, co można było nabyć w tym miejscu, czyli około 90 leaguerów (20 galonów beczek). Dodatkowo 60 wiązek trzciny cukrowej (do ponczu). Drugiego dnia wysłali na brzeg jako podarki zegar z mesy Cassandry i duży złoty zegarek pokazując gubernatorowi, jak szczerze chcą go wynagrodzić, jeśli wszystkie ich żądania zostaną spełnione. Kiedy wszyscy mieli na pokładzie, zapłacili panu Trumpettowi za jego zadowolenie, obliczono, od 6 000 do 7 000, i dali mu trzy wiwaty, wystrzelili jedenaście pistoletów z każdego statku i rzucili złote dukaty (5 monet) do łódki, w nagrodę z trud żeglarzy.
„Tej nocy, w związku ze słabym wiatrem, nie było więcej handlu wymiennego, a następnego dnia John Trumpett wrócił z większą ilością araku, towarów drobnych i gotowych ubrań. W południe ujrzeli żagiel na południu, na którym natychmiast zważyli i stanęli za nią. Ale ona, mając dobry atak, uciekła i zakotwiczyła pod murami fortu Cochin. Rano zobaczyli ją i przyszli na drogi, zapewnieni przez wspomnianego Johna Trumpetta i fiskusa Cochin, że mogą ją zabrać bez żadnego molestowania, a jeśli tak, to kupią ją od piratów za tak dobra cena jak każda.
- Stanęli odważnie, by ją zdobyć abordażem, ale gdy byli już w odległości jednego kabla, Fort wystrzelił ze swoich dział, Piraci natychmiast zrezygnowali i odpłynęli do swojej poprzedniej przystani. W nocy wielka łódź wraz z przypływem przybyła od Johna Trumpetta i wskazywała, że jeśli zaczekają kilka dni dłużej, nadejdzie bardzo bogaty statek należący do brata gubernatora Bombaju. Noc spędzili na wodzie, a rano kontynuowali rejs. Kiedy byli na morzu, zorganizowali naradę, podczas której niektórzy mieli udać się na Madagaskar, inni pozostać i wyruszyć w rejs dla złupienia bogatego statku Maurów.
„Ci ostatni zgodzili się na to, więc zawrócili na południe, gdzie ujrzeli statek stojący przy brzegu, lecz miał on pomyślny wiatr i nie mogli się do niego zbliżyć. Nadchodzącej nocy rozstali się, myśląc, iż rano będą w pobliżu, ale rozczarowali się, bo gdy dzień się rozwidnił, okazało się, że byli bardzo blisko pięciu żaglowców, które dawały im sygnały do poddania się. To wprowadziło ich w wielkie zamieszanie z powodu tego, że ich towarzysze znajdowali się w odległości trzech mil na południe, więc natychmiast zawrócili w ich stronę i dołączyli do towarzystwa, a flota goniła ich przez cały czas. Początkowo byli bardzo przygnębieni, myśląc o tym jako o flocie pod dowództwem kapitana Macrae, wysłani za nimi, i postawili uciekając, wszystkie żagle jakie były były możliwe.
„Po trzech godzinach, ucieczki zgubili ścigającą ich flotyllę, z wyjątkiem pryzu, który wszedł pomiędzy nich i zaczęli się radować, a rano, znajdując flotę całkowicie poza zasięgiem wzroku, byli bardzo uradowani, nie pragnąc żadnej jednostki z floty Macrae'a. Nie obawiając się już zagrożenia, zabawiali się i spędzili Święta (Christmass) w sposób jak najbardziej buntowniczy (in a most riotous manner), niszcząc większość świeżych zapasów, które mieli na pokładzie, z których dwie trzecie zostało zmarnowane. Po trzech dniach takich rozpustnych zabaw i zniszczeń, postanowili udać się na Mauritius, aby naprawić Victory, która była obecnie w bardzo złym stanie. W tym miejscu spodziewali się, że każdego dnia odpłyną, i kilka razy zamierzali ją opuścić, gdyby nie niedobór wody i zapasów, ale na pokładzie wciąż była duża ilość araku.
„W tym czasie zmuszeni byli do ograniczenia się do jednej butelki wody na człowieka i dwóch funtów wołowiny oraz niewielkiej ilości ryżu dla każdego mężczyzny na dziesięć dni, choć do wody mieli dostęp codziennie. Gdyby nie arak i cukier, większość z nich zginęła by z głodu i pragnienia. W tym stanie przybyli na Mauritius w połowie lutego 1721 r., Znajdując tam dobre zaopatrzenie i wszelkiego rodzaju materiały, za pomocą których mogli naprawić i ponownie zabezpieczyć nieszczelny statek. Po zakończeniu przygotowań popłynęli do Mascarenhas (wysp Maskareńskich), 5 kwietnia, i przybyli tam o ósmej rano ósmego kwietnia. Odkryli, że kotwiczy tam duży statek Portugalski z 70 działami, który zdobyli po niewielkim oporze, ponieważ jednostka ta straciła wszystkie swoje maszty i zdołała uratować jedynie 21 swoich dział podczas wielkiej burzy, na 13 stopniu szerokości geograficznej. Namiestnik (Wicekról) Goa i kilku innych panów to byli pasażerowie i wylądowali na pokładzie rano na pokładzie statku pirackiego, wierząc, że Victory i jej towarzysz są statkami „Angielskiej Kompanii”. Po zabraniu Wicekróla i jego statku Piraci dowiedzieli się o Ostenderze (Ostidiamenie), który kotwiczył na zawietrznej Wyspie, więc dotarli tam i zabrali go. Nastąpiła wielka zabawa i radość wśród Piratów z powodu pojmanego Wicekróla, niektórzy byli za tym, aby przywieżć go do Mozambiku za wielki okup, a inni mówili: „Lepiej byłoby wziąć tam mniejszą sumę, niż dalej się niepokoić".
„W końcu uzyskali 2000 dolarów za okup Wicekróla. W tym miejscu, ja, John Lazenby, błagałem żarliwie, abym mógł zostać wysadzony na brzeg, na co w końcu się zgodzono, i dokładnie o dziesiątej godzinie zszedłem na brzeg z Wicekrólem i wszystkimi innymi więźniami. Gubernator tego miejsca negocjował z Piratami, aby opuścili statek, by zabrać wszystkich wysadzonych ze statku Wicekróla, którzy są zbyt liczni aby Wyspa mogła zapewnić im odpowiednie utrzymanie. Na te łagodne i pokorne prośby Piraci odpowiedzieli, że podejmą po naradzie jakąś decyzję, co należy zrobić. Ale zamiast tego odpłynęli w nocy, uwożąc ze sobą najlepszych marynarzy zabranych na obydwu statkach, nie licząc 200 Mozambickich niewolników zabranych ze statku Wicekróla.
„Zamierzali udać się na Madagaskar, by tam oporządzić Cassandrę i sprzedać Murzynów, a stamtąd popłynąć na Morze Czerwone. Gdyby nie mogli osiągnęli sukcesu w Morzu Czerwonym, udaliby się do Cochin, aby sprzedać holenderskim przyjaciołom diamenty zabrane na portugalskim statku, o których Wicekról powiedział mi, że mają wartość trzech lub czterech milionów dolarów. ”
Na tym kończy się narracja Lazenby'ego.
Ostatnio edytowany przez chrisopherkaplan (2019-04-19 13:06:37)
Offline